Wiele hałasu o nic
Opis spektaklu
"Wiele hałasu o nic" to, obok m.in. "Jak wam się podoba", "Wszystko dobre, co się dobrze kończy", "Straconych zachodów miłości, jedna z tzw. "komedii przebaczenia" Szekspira - mówi inscenizator.
- Finałowe przebaczenie bywa w tych sztukach aż tak wyrafinowanie komediowe, że aż niewiarygodne. Śmiejemy się, to prawda, a jednak dwuznaczność końcowego rozdania zasług i kar za mroczne przewinienia zmusza nas do całkiem poważnej refleksji: jak to jest z tym dobrem i złem w otaczającym nas świecie?
Wszystko było pięknie, miał być ślub; nagle on, zamiast "Tak, chcę" przed ołtarzem wykrzykuje:
"Nie, bowiem ona jest ladacznicą!". Stał się nieświadomie ofiarą wyjątkowo perfidnego pomówienia, prawdziwie piętrowej intrygi.
Pod historyjką o piętrowej insynuacji w "Wiele hałasu o nic" Szekspir skrywa ważne dla naszego czasu pytanie o warunki istnienia dobra, które zwykliśmy nazywać prawdą. "W wiele hałasu o nic" obronią prawdę tzw. prości ludzie. Skrywa tam też autor subtelne analizy na temat: czym właściwie jest prawdziwa miłość. I nierozstrzygniętym pozostawia pytanie o tytułowe "nic", o które tak wiele jest hałasu...
Sztuka rozgrywa się na Sycylii, w Messynie, ale Tadeusz Bradecki proponuje nam znaczne przesunięcie w czasie. Będzie więc sycylijska mafia , kobiety w czerni i pejzaż pachnącego pomarańczami i winem filmowego włoskiego neorealizmu.