Odradzam wizytę w Złotym Smoku. Wewnątrz panuje okropny ziąb, obsługa w ogóle nie interesuje się klientami. Byłam tam z trójką znajomych - pani podeszła do nas chyba tylko dlatego, że kolega dosyć głośno zapytał się, czy ktoś tu w ogóle jest i mógłby nas obsłużyć. Podczas oczekiwania na dania przyszła para, która nie doczekała się możliwości złożenia zamówienia - wyszli z lokalu po 15 (!) minutach czekania. Co do zamówienia - zacznijmy od herbat. Z czarną nie było problemu, jaśminowej nie było w ogóle, a w trakcie przygotowywania napojów okazało się, że nie starczy produktu do zaparzenia dwóch zielonych herbat, więc bez żadnych konsultacji kolega dostał po prostu czarną. Zielona herbata zupełnie nie miała smaku. Zupy - zamówione dwie, jedna o smaku kurczaka, druga - krewetek. Pierwsza zjadliwa, drugiej nie dało się przełknąć. Krewetki w zupie o wielkości nieprzekraczającej centymetra, smakujące jak guma, do tego mrożone warzywa, a to wszystko polane wrzątkiem z dodatkiem przypraw. Drugie danie - kurczak w sosie słodko kwaśnym z surówką i ryżem. Ryż był rozgotowany, ale w miarę zjadliwy. Surówki nie spróbowałam - jednakże wyglądała poprawnie. Warzywa i mięso (tutaj zaznaczam na plus - mięsa było dużo) polane nieco galaretowatą substancją. Warzywa mrożone. W pierwszej chwili uderzyła nas w nosy bardzo ostra woń octu - podejrzewam, że mięso nie było świeże i leżało już jakiś czas w occie, żeby nie zgniło. Jeśli chodzi o płatność - na stolik rzucany jest cieniutki paragon. Niestety bardzo niedobrze wyglądał fakt, że obsługa - podczas ogólnej nieobecności - stała za barem cały czas, podczas gdy my dzieliliśmy się rachunkiem - nie wiem czy to taki rodzaj kontroli, czy aby niezadowolony klient nie oszuka lokalu podczas regulowania płatności. Co do innych "smaczków" - po złożeniu zamówienia zabierane są wszystkie karty. Przy zbieraniu naczyń ze stołu zabierane jest jedynie to, co bezpośrednio poda się kelnerce. W lokalu puszczana jest muzyka, jednakże jest to zapętlony jeden utwór (domyślam się, że miało to być coś w stylu muzyki relaksacyjnej z motywem chińskim, jednakże po niemalże godzinie słuchania w kółko tego samego, zaczyna być to już irytujące). Solniczka i pieprzniczka znajdujące się na stole były nieuzupełniane od dłuższego czasu - resztki soli zdążyły na dobre przylgnąć do ścianek, pieprzu (soli także) było mniej więcej 1/10 pojemności pojemniczków. Nie wydaje mi się, by powyższe warunki były spowodowane jakimś szczególnie złym dniem właścicieli lokalu. Takie standardy muszą panować tam co najmniej od miesięcy. Przy zabieraniu zupy krewetkowej kelnerka potraktowała to rutynowo - po jej zachowaniu wywnioskowałam, że nie jestem pierwszą osobą, która nie jest w stanie zjeść tak przygotowanego dania. Pani, która nas obsługiwała, była bardzo miła, ale widać było, że nie jest zadowolona z naszej wizyty. Sprawiała wrażenie bardzo nieszczęśliwej. Wizyta w tym lokalu potwierdziła, że lepiej było siedzieć cicho i wyjść po 15 minutach jak para, o której wspominałam. Jeżeli ktoś ma delikatny żołądek - stanowczo odradzam zamawianie czegokolwiek w tej knajpce. Jeżeli macie możliwość wyboru innego lokalu - zjedzcie gdzieś indziej.

Zamiast wody niegazowanej podają wodę chlorowaną. Jedzenie słabe o smaku przeciętnym. Trzeba dużo dobrej woli (i wytrwałości), żeby to zjeść.

Witam! Polecam każdemu złotego smok przychodzę od paru lat i wszystko mi bardzo smakuje Natomiast żal mi ludzi którzy piszą negatywne opinie na temat tego lokalu z tego co czytam negatywne opinie to wychodzę z założenia ze ktoś poprostu jest bardzo złośliwy i robi to specjalnie bo z kad wiadomo ze właściciel leje do zlewu ?z tego co mi wiadomo to zlewu na sali nie ma a nie sadze żeby klient miał wstęp na kuchnie albo ze kierownik nie sprawdza książeczek sanepidu Tak czy inaczej ja polecam

do tej pory nic sie nie zmienilo w restauracji jak byl syf tak jest i do tego szefostwo jak jeden pojdzie w cug alkoholowy to wygania klientow a szefowa masakra jedzenie na smietniku sa lepsze potrawy niz tutaj

Krótko mówiąc - najgorszy chińczyk jakiego jadłam w lublinie. Omijajcie szerokim łukiem, chyba, że chcecie sobie zagwarantować zatrucie pokarmowe. Twarde, bezsmakowe warzywa, nie do końca rozmrożone, niesamowite ilości octu... Dań nie da się zjeść. Ani mi, ani mojemu facetowi się to nie udało. Z całego serca odradzam! Nigdy więcej!