Nasze komentarze - Naszym zdaniem
Gromy sypią się ostatnio na głowę posła PO, Janusza Palikota. Mówią o nim, że prostak, że psuje debatę publiczną i że generalnie jest szkodnikiem, którego Platforma powinna zesłać do ostatnich ław poselskich, najlepiej w kneblu i czapce z napisem "Osioł". Tylko czy to w problemie z Palikotem głównym kłopotem jest sam Palikot?
Spór o gaz między Rosją i Ukrainą wydaje się kończyć. Wygląda na to, że Ukraińcy z tego gazowego pokera wyszli przegrani. Rosjanie co prawda też sporo stracili na tym sporze, ale mimo to Dimitrij Miedwiedwiew i Władimir Putin mają w ręku sporo mocnych kart.
Przywódcy państw UE powinni wreszcie dostrzec, że wobec Rosji należy prowadzić twardszą niż dotychczas politykę. Ukraina zaś powinna wreszcie się obudzić.
Awantura o nagrodę dla Bogdana Rymanowskiego pokazała, że zdecydowana większość naszych dziennikarzy słodko śpi, śniąc o swojej wydumanej potędze.
Okazuje się, że przetrwanie w pracy graniczy z cudem. Trzy czwarte etatu pod wpływem łagodnego głosu pracodawczyni rozciągają się do pełnego etatu, a stawka godzinowa kurczy się wraz z zapałem do wykonywania mimo wszystko niewdzięcznego zajęcia.
Dla jednych barbarzyńca, zbrodniarz wojenny, rzeźnik Bałkanów. Dla innych bohater, idol, ikona serbskiego patriotyzmu. Kim jest Radovan Karad¾ić? Dlaczego się ukrywał? Czemu go zatrzymano? Co się mu zarzuca?
Miałem jedenaście czy dwanaście lat, gdy zdarzyło mi się po raz pierwszy przekląć na forum publicznym (czytaj: w obecności rodziców). Jako ripostę otrzymałem prawy prosty w szczękę. Uświadomiłem sobie wówczas, iż popełniłem nietakt. Z perspektywy czasu uważam ową energiczną reprymendę za ozdrowieńczą.
W ramach futbolowego rachunku sumienia kibica, chciałem wykonać rekapitulacyjną akupunkturę achillesowych pięt minionych wydarzeń. Co prawda, czas wszelkich podsumowań minął. Ja jednak, w cieniu casusów, dzięki którym nie pozwalamy Europie o sobie zapomnieć, dokonam retrospekcyjnych nakłuć.
Codziennie tam jesteśmy, oddajemy na przechowanie swoje rzeczy: kurtki, szaliki, czapki, rękawiczki, a czasem nawet plecaki i torby. Szatnia – to miejsce, do którego kieruje się większość studentów zaraz po wejściu na uczelnię, przez cały rok akademicki – no, chyba tylko z wyjątkiem lata.
Jadę rano na zajęcia, wspominając jeszcze ciepłe łóżeczko i poranną kawę przy śniadaniu. Mimo, że musiałam wcześnie wstać, humor mi dopisuje. I mam wrażenie, że nic nie jest w stanie go popsuć. Bardzo się mylę…
Czy niszczenie paskudnych reliktów przeszłości zasługuje na miano przestępstwa?
Mariusz Max Kolonko znienawidzony przez media głównego nurtu, bo skłania ludzi do myślenia.